Sunday, December 16, 2007







wiecej zdjec z londynu tu:
http://picasaweb.google.pl/basiaimateo/Londyn

Saturday, December 8, 2007

Basia poleciała do Londynu i wraca dopiero jutro w nocy. Na znak protestu będę dzisiaj oglądał Eurosport o 17.45. Przez 2 godziny.

Sunday, December 2, 2007

Nasza riposta na komentarz jest swift and deadly, choć braku dyscypliny ukryć nie sposób...

Oto river Liffey dzisiaj rano z innego mostu (bo na naszym instalują lampki świąteczne)

Sunday, November 11, 2007

0720 znowu nadaje

Sunday, October 28, 2007

Nikon D40 przedstawia river liffey w niedzielę
w tę sobotę wyszliśmy z domu...
















..zapoznać
nowy aparat z dawno nie widzianymi
znajomymi














Sunday, October 21, 2007

nadeszła era aparatu Nikon D40.

Saturday, October 20, 2007

Niezwykły 13ty Października 2007

najpierw Anglia pokonała Francję






































potem Polska pokonała Kazachstan...





















...a potem Basia Malinowska Smolarek Wilkinson
nie mogła się już dłużej opierać
i poślubiła tego niesamowitego
Jonnego Smolarka Wilkinsona!

















zdjęcia ze ślubu tej niezwykłej pary
będzie można ogladać już wkrótce na
młody reżyser byc może obiecujący,
ale czwartkowy film był lekko 'disturbing'...

Sunday, October 7, 2007

koledzy z podwórka wyszli na spacer po sąsiedztwie
(zamiast oglądać Sth Africa-Fiji w telewizji).
My oczywiście oglądaliśmy: a cracking game of rugby...

tymczasem na planie filmowym the taxi driver...

sobotni trip do recycling centre, tym razem na rowerze
i z ciekawym świata aparatem

























































Sunday, September 30, 2007




czwartkowy film godny polecenia, choć smutny...












sobota 22/9/07 pod hasłem firmy adidas 'impossible is nothing.' Tym razem mil 13.


Wednesday, September 26, 2007

przedmowa niejakiego Bono, słynnego znawcy architektury, do wykładu Tadao Ando

Sunday, September 23, 2007

jesień jest już tu; piękna motorówa zamiast Jeannie też...

Monday, September 10, 2007




















40 lat poezji argentyńskiej i inne wrześniowe
atrakcje, na których pewnie nas nie zabraknie...

Wednesday, August 29, 2007

kolejny muzyczny weekend, tym razem z agatka oraz boskim damianem ricem





















Sunday, August 19, 2007

zaległości blogowe...

wczoraj, tj w sobotę rano, wybraliśmy się na kolejny bieg z cyklu adidas race, tym razem 10-cio milowy...
wlokąc się rano po mieście mijaliśmy takich co trenowali jeszcze od wczoraj, bez przerwy, respect...
my już jesteśmy na to zdecydowanie za starzy ;-)
zdjęcie jest z 5tej mili biegu, bo na mecie wyglądałam już bardzo niekorzystnie... zamiast zdjęcia z mety - certyfikat!
największą nagrodą, oprócz oczywiście obecności wiernego fotografa, był widok saren na tle pałacu prezydenckiego. sarenki można podobno spotkac w Parku dosyc często, my widzieliśmy je po raz pierwszy!



the rolling stones

wieczorem natomiast byliśmy na koncercie the Rolling Stones w słynnym poddublińskim koncertowym venue - Slane Castle!
dotarcie do Slane Castle okazało się byc wyczynem porównywalnym z przedpołudniowym biegiem; wymagało bowiem pokonania najpierw 2 kilometrowej kolejki do autobusu, w lejącym deszczu (a jak!), następnie- 1,5 godzinnej podróży autobusem, zatrzymującym się co 15min 'na siku', z wiadomych powodów wśród śpiewów, a raczej zawodzeń części ekipy; a następnie, już w samym Slane, przemierzenia kolejnych paru dobrych kilometrów w błocie po kolana, w celu dotarcia do samego zamku...
ale koncert byl świetny, nawet dla kogoś kto nie jest wielkim fanem ww zespołu, jednym słowem warto było pokonac tę oraz powrotną drogę, na szczęście w trakcie koncertu nie lało!



















starzy rockendrollowcy jada na koncert
w zeszłym tygodniu przyjechał do nas Mikołaj Bielański swoim... autobusem, którym wozi przeważnie amerykańskich turystów. ale wziął i nas na wycieczkę! pojechaliśmy grac golfa(!) w góry Wicklow. oczywiście okazało się, że ja z Gosią jesteśmy zupełnio nieodpowiednio ubrane, bo mamy na sobie jeansy... (to jeden z powodów dla którego chyba niestety nigdy nie będę mogła grac w golfa)... w związku z czym dostałyśmy do ubrania bardzo gustowne 'portki' :-)