Saturday, September 13, 2008

poranny bieg po zdrowie... ale z maratonem to ma malo wspolnego...

Tuesday, September 9, 2008

Dochodząc do rzeki po pracy wczoraj widzę motorówkę oraz Iana, daję mu znak żeby poczekał i wchodzę na pomost. Patrzy na mnie i mówi: 'You're still dressed like you were going skiing in Poland, mate... and these won't make you any fatter either...' ('Ty ciągle się ubierasz jak na narty do Polski stary... a poza tym od tych wafli to ty nie utyjesz...') i wskazuje na pieczywo Wasa w mojej ręce, które zakupiłem przed chwilą. Motorówka mknie przez rzekę a ja łypię na moje pieczywo Wasa spod wełnianej czapki mrużąc oczy od wietrzyku i myślę po cichu: 'tak, jesteś INNY, nie ma się czego wstydzić...' :))))))

Wednesday, September 3, 2008

'the ideal husband' to nie tylko moj maz, ale tez tytul genialnej sztuki na ktora mnie ow maz zabral w niedalekiej przeszlosci, bardzo to bylo mile :)