Saturday, February 7, 2009

Korzystając z chwili oddechu i szybkiego łącza internetowego - krótki update z podróży. W Ushuaii byliśmy na trzech, bardzo przyjemnych, górskich wycieczkach. Na rozgrzewkę był spacer na Glaciar Martial wznoszący się na tyłach Ushuaii. Następnie zwiedzaliśmy Parque Nacional Tierra del Fuego, gdzie śladami Franka P. wspięliśmy się na szczyt Cerro Guanaco, z którego rozciągają się widoki na okoliczne zaśnieżone szczyty, jeziora, kanał Beagle oraz Ushuaię. W sobotę natomiast zaprzyjaźniony taksówkarz José zawiózł nas (bynajmniej nie za darmo) do Valle de Los Lobos (Doliny Wilków), z której wyruszyliśmy w stronę Laguny Esmeraldy. Miejsce do opisania jedynie obiektywem (choć to pewnie i tak nie oddaje całej 'niesamowitości' krajobrazów, które tam mieliśmy okazję oglądać). Wycieczka tym przyjemniejsza, że w towarzystwie trójki miłych Holendrów oraz słońca! Teraz jesteśmy w Punta Arenas w Chile, do którego dotarliśmy wczoraj, po paru dość męczących godzinach w autokarze, kontrolach dokumentów, skanach bagażu doświadczeń itd itp. Następny przystanek - Puerto Natales, natal w Chile.

6 comments:

Anonymous said...

Wasza podróż wydaj się coraz bardziej niesamowita. Chyba sami nie zdawliście sobie sprawy, że tak będzie:)
Całusy z całkiem przewidywalnych ale pięknych Kalatówek Mama

Anonymous said...

Wasza podróż wydaje się coraz bardziej niesamowita. Chyba sami nie zdawaliście sobie sprawy, że tak będzie:)
Całusy z całkiem przewidywalnych ale pięknych Kalatówek Mama

Anonymous said...

no proszę!Tak trzymać!!!mama mu

Anonymous said...

Czesc:))Ja z "polecenia" Franka;), jak tam ładnie(a nawet jak tam BARDZO ładnie;))i wysoko!!, będę czytac,dziekuje za koty("...i ewidentnie tata"uhaaaahaaa)
Pozdrawiam i lece na początek podrozy.
elwira

Anonymous said...

Oszołomiona oglądam z okazji urodzin Tosi wasz reportaż. Bardzo Was całuję życząc dalszych wspaniałych wrażeń. Pa pa Babcia Zosia

Anonymous said...

Ale można by juz coś nowego...tęsknię!mama mu