Tuesday, April 28, 2009

Ostatnie Tango


Bezpośrednio po jego wielkim powrocie do Buenos Aires mnóstwo osób (zwłaszcza dziewczyn - starych znajomych z Puerto Limon) lgnęło do brodatego asa-pumy Felipe Contepomiego. Ale on w końcu wybrał drobną, sympatyczną blondynkę o kolorze skóry typu 'san juan bronzeado'. Nikt go za to chyba nie obwini…

Sprawa była do tego stopnia poważna, że Contepomi zrobił coś, w co wiele osób już zaczynało powątpiewać (choć niektórzy, np. współpasażerowie podróży autobusowych, modlili się do końca, by to się stało). Oto co zrobił: zdjął swoją reprezentacyjną koszulkę, swój nieodłączny talizman pokemona!
A tu jeszcze kilka fotografii dla naszych najwierniejszych czytelników. Te dwie pod spodem szczególnie ucieszą naszą najwierniejszą (jedyną?) czytelniczkę, bo ona właśnie lubi tego typu ogrodowe zwiedzanie.

ogród botaniczny

ogród Japoński

Miłe spotkanie z psami między ogrodami


Ale zanim tu przyjechaliśmy to po raz drugi byliśmy w Rodeo w prowincji San Juan. W razie gdybyśmy jeszcze o tym nie wspominali: ładnie tam jest. Tu jest trochę nowych zdjęć.

I tym wpisem my oraz oba obiektywy naszego niezmordowanego D40 pragniemy się pożegnać i podziękować wszystkim wiernym kibicom Radomiaka, tak często wystawianym na próbę czasu. 4go maja lądujemy na Okęciu niczym Orły Górskiego i rozpoczynamy tzw. ‘first day of the rest of our lives’ w Warszawie. Oferty pracy i płacy prosimy zamieszczać w komentarzach poniżej. Działalność bloga oficjalnie zawieszamy na kołku (jak Deyna buty). Będzie jeszcze jeden nieoficjalny wpis z link-iem do filmu z woluntariatu w Cordobie. Mamy szczere chęci urwać tej niewygodnej sprawie głowę przed 15 maja, więc zajrzyjcie tu wtedy.


A wczoraj miało być tak pięknie: to miał być ten najważniejszy moment naszej podróży poślubnej: Game 5 of the incredible Bulls-Celtics series. Ale skończyło się próbą nakręcenia spot-u reklamowego dla stacji ESPN. Poniżej tzw. 'the closest we´ve got'


Ale za to byliśmy na wieczornej przejażdżce oraz jedzeniu w dzielnicy Boedo. I chwała nam za to oraz państwu Beatriz i Enrique (znajomym zapoznanym w Esquel-u dwa miesiące temu), którzy nas tam zabrali!
Dasvidania Moskba, do zobaczenia wkrótce!

6 comments:

Anonymous said...

nie jedynej!!!!!!!
pozdro!

Anonymous said...

Wygladacie na szczęśliwych a to najważniejsze...kocham- mama MU

Anonymous said...

Jeszcze by się bardzo przydało info o której lądujecie. Czekam Mama Basi

Pablo said...

Saludos de Puerto Limon.
Pablo

Anonymous said...

No- teraz widzę że "Mateo" jest napisane...starość nie radość.
A uczuciem darzę jak dawniej- mama MU

Anonymous said...

no i co z tym filmem?!