Wednesday, April 11, 2007

Odysei do Galway czesc 2


piękny sobotni poranek... aż szkoda wyjeżdżac

ukochana mateo - Jeanie Johnston w promieniach słońca

zbieramy wycieczkę popijając ulubione strawberry smoothies

wycieczka w komplecie

oto Galway kiedys

tu tez szczesliwie (nie tylko dla prania) swieci słońce

ujscie (nie - delta) rzeki Corrib

do you know what blues is?

nasza swięconka



potrzebujesz obsługi po polsku - pytaj o martę

ładne wnętrze

mądre wnętrze

pies który dźwigał kamienie

rdzenni mieszkańcy Galway i ich popołudniowe rytuały

Galway oczami artysty

wycieczka na Aran Islands

sciągawka z geografii

podstawowy srodek transportu na wyspie Inishmore

a teraz bedzie rozdzial
pt. 'bydlo domowe wszelkiej masci ale z bujna czupryna kazde'...
przykro mi, ale musze...

prawy profil prosze...



krowy w barwach wyspy


mam kolczyki większe niż sama Lauryn Hill

beret z nieobecnej owcy

fort Dun Aengus na horyzoncie


na krawędzi mroku daleko od szosy



klify w ogóle


i w szczególe
(tym razem mateo musi...)
Krasowiejacy wapien, gorny dewon (ok 350mln lat), raczej wiazany z krasem Burren (na poludnie, wycieczka urodzinowa Mikolaja) niz z granitami Connemary...

Kylemore Abbey


Connemara National Park

a w nim głównie... torfy

lubimy Irlandie, ale jesc wolimy we wloskiej restauracji,
w tej bylo kolo mlynskie

No comments: